niedziela, 4 listopada 2018

Ćma


Był już późny wieczór, gdy usłyszałam trzepot jej skrzydeł obijających się o szybę. Była większa niż jej siostry, których martwe ciała z taką mnogością słaniały się gdzieś w kątach mojego pokoju i które tak pieczołowicie zbierałam do pudełeczka po stalówkach, by później je narysować. Chcesz wejść? Proszę. I już była w środku. Wtedy dopiero zrozumiałam i przestraszyłam się. Zginie jak inne. Poczekaj, wróć, wypuszczę Cię. Ale ona już gdzieś zniknęła.

Rankiem siedziała na szybie. Bardzo ostrożnie otworzyłam okno i pokazałam jej drogę na wolność.


W tym zeszycie Rafał będzie się uczył francuskiego.