Pam pam pam. Stop. Pampanie w biurko co chwila muszę przerywać, żeby wytrzeć nos, z którego wciąż kapie. Przez to wcale nie mogę się skupić na pampaniu, a co dopiero na pisaniu. Zrobiło się całkiem szaro i buro, ale dlaczego właściwie ma mi to przeszkadzać, skoro przez nasze okno i tak nie widać kolorów Pola Mokotowskiego. Tęsknię za lasem. I z tej tęsknoty pokażę Wam jeszcze wrześniową ślubną kartkę dla pary, która miała "leśny" ślub.
Ubierajcie czapkę, już na to w sam raz czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz