środa, 24 sierpnia 2016

Każdy czasem robi coś złego

Joda zaczęła bardzo wcześnie. To było już w przedszkolu. Na dywanie leżał kartonikowy obrazek - dzik w niebieskiej ramce z podpisem "dzik". Z drugiej strony był rzep, dzięki któremu można go było gdzieś przyrzepić. I, nie wiedzieć czemu, Jodzie obrazek spodobał się tak bardzo, że niechcący włożyła go do kieszeni swoich zielonych spodni. W domu nie bardzo wiedziała, co z nim zrobić, więc przyrzepiła go do firanek w kuchni, a na pytania zdziwionej mamy odparła, że go "dostała".

Następnego dnia w przedszkolu obrazek był poszukiwany przez panie przedszkolanki. Okazało się, że to bardzo ważny obrazek, z czego mała Joda nie zdawała sobie chyba wcześniej sprawy. Na wieść o tym zbladła i przełknęła głośno ślinę, ale nie pisnęła ani słówka. Potem całą noc nie spała, zastanawiając się, jak z tej sytuacji wybrnąć. Z tej małej Jody tchórz był straszliwy. Nie chciała się przyznać, że ona, najgrzeczniejsza dziewczynka w całym przedszkolu, ukradła (!) takiego ważnego dzika. Następnego dnia zakradła się więc do sali grupy drugiej, kiedy nikogo tam nie było i dyskretnie położyła dzika na biurku pani Grażynki, po czym przerażona uciekła. Oby tylko nikt się o tym nie dowiedział!

_________________________________________________________________________________


Takie maleństwo w prezencie dla Pana Sentio:





Wdychajcie jeszcze te ostatnie chwile lata!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz