niedziela, 26 lipca 2015

Okładka art journala

Siedziała, siedziała, siedziała u mnie w głowie, lecz kiedy w końcu ją wyplułam, zupełnie nie przypominała samej siebie.



Dzięki metalowym zapięciom będę mogła w każdej chwili dodać kolejne strony do mojego pamiętnika.

Z tyłu zostawiłam sporo miejsca na oddech.
I jeszcze mały skarb, który znalazłam wczoraj wśród starych przepisów mojej mamy:


Buziaki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz